W szpitalu
-
Co pan tutaj robi?! - zapytała zszokowana. Po co on tu przyjechał?
Zastanawiała się w duchu, jawnie okazując mu niechęć.
-
Przyjechałem za karetką. Widziałem jak wsiadałaś do niej. To
ktoś z twojej rodziny? - Usiadł obok niej, lecz Muriel wstała i
zmierzyła go z góry nieprzychylnym spojrzeniem. Nie potrzebowała
jego fałszywego współczucia, czy udawanej troski. Nienawidziła
go.
-
Niech pan nie udaje. Nic pana to nie interesuje – odburknęła i
odeszła, szukając automatu z kawą. Nie chciała kawy, ale musiała
się pozbyć natrętnego szefa, który zmienił front i stara się
być miły. Nie potrzebnie, pomyślała, bo ja i tak mu nie uwierzę!
Na miejsce wróciła dziesięć minut później, ale on nadal tam
był. Odwróciła się na pięcie i ruszyła w stronę windy, lecz
silne ręce osadziły ją w miejscu. Próbowała się wyrwać ze
stalowego uścisku, ale nie miała dość siły.
-
Nie szarp się, słowiczku – powiedział i uśmiechnął się do
niej łagodnie. Popatrzyła na niego niepewnie, nadal wściekła.
-
Czego pan ode mnie chce? - krzyknęła. Ludzie przechodzący obok
nich spojrzeli w ich kierunku, ale natychmiast stracili zainteresowanie,
gdy Jorgos spiorunował ich wzorkiem. Potem szybko wrócił
spojrzeniem na lekko zarumienią twarz Muriel.
-
Po prostu chce się dowiedzieć, co się stało i pomóc –
powiedział łagodnie, wędrując spojrzeniem szarych oczu po jej
drobnej twarzy.
-
Pomóc? - parsknęła, a potem uśmiechnęła się złośliwie. - Pan
mi chce pomóc?
-
Nie tobie, tylko komuś z twojej rodziny – odparował szybko i z
zadowoleniem obserwował jej zakłopotaną minę. Muriel szarpnęła
się wściekle.
-
A co pan z tego będzie miał?
-
Nic – powiedział po chwili wahania. - Robię to bezinteresownie.
-
Nie wierzę panu – odparła i ruszyła przed siebie, całkowicie
ignorując wściekłe spojrzenie szefa. Po każdej konfrontacji z
nim drżała na całym ciele i trzęsły się jej nogi i teraz nie
było inaczej, choć uczucie było mniejsze. Przełknęła ślinkę i
wróciła na swoje miejsce. Usiadła na niewygodnym krześle i zapatrzyła się na lampkę tuż nad
drzwiami. Operowali ją od kilkunastu minut i jak na razie nie wiedziała
nic, co przynajmniej w jakimś stopniu uspokoiłoby ją. Czasami
lepiej żyć w błogiej nieświadomości, ale w tej chwili każda
informacja, nawet ta najgorsza dałaby jej poczucie, że na czymś
stoi. Nie miała pojęcia co się dzieje, ani ile będzie czekała na wynik.
-
Nie bądź uparta. Pozwól sobie pomóc. W obecnej sytuacji chyba
nawet wskazane jest abyś nie zachowywała się jak oślica. - Znów
ją obraził! Co za potwór. Policzyła do dziesięciu, a potem spojrzała na niego z zimną furią.
-
Nie chce od pana żadnej pomocy. Nie narażę się na pańskie
prostackie uwagi. Nie jestem przedmiotem, którym można pomiatać! -
warknęła wściekła i wstała, unosząc dumnie głowę. Była za
niska, żeby wyglądać groźnie. Jej sto pięćdziesiąt pięć
centymetrów wzrostu nie dodawało jej animuszu. Wręcz przeciwnie.
Mężczyźni widząc taką malutką i kruchą istotkę czuli do niej
przede wszystkim sympatię i lekkie rozbawienie, chcieli się nią
opiekować, gdyż nie wyglądała na kobietę, która poradziłaby
sobie z przeciwnościami losu.
Jorgos
również odniósł takie wrażenie. Nie wyglądała na zimną i
twardą kobietę, jakie spotykał codziennie. Zachowywała się tak,
jakby chciała pokazać całemu światu, że jest samodzielna i
nikogo nie potrzebuję, lecz jej oczy zdradzały, jak bardzo czuję
się samotna i opuszczona. Te dwa wielkie szmaragdowe jeziora były
pełne tęsknoty i wyczekiwania, ale nie miał pojęcia na co czeka i
za czym tęskni. Nie mógł się zdecydować, czy chce jej pomóc,
czy po prostu dowiedzieć się o niej czegoś więcej. Miała
dwadzieścia jeden lat, agresywnego psa i stary samochód. Na dodatek nie
spotykała się z nikim, nie chodziła na randki. Jedno tylko pytanie
kłębiło mu się w głowie: kim ona jest?
Szybko
jednak otrząsnął się z rozmyślań, gdy potrąciła go pielęgniarka. Rozejrzał się wokół. Muriel nadal stała przed nim i z
cudowną furią w oczach wpatrywała się w niego. Jej wzrok mówił
wszystko. Gdyby mogła to po prostu wydrapałaby mu oczy. Uśmiechnął
się ukradkiem, starając się nie patrzeć w oczy tej małej
diablicy.
-
Może mam wyrzuty sumienia? - odpowiedział cicho.
Muriel
zapatrzyła się na niego, a zaraz potem parsknęła histerycznym
śmiechem.
-
Niech pan nie będzie śmieszny. Już nie jestem dzieckiem i nie
wierzę w bajki – odparowała szybko.
-
Przepraszam... - ktoś cicho odchrząknął. Oboje spojrzeli w tym
samym kierunku. Nieopodal stał niewysoki lekarz. Na oko miał
czterdzieści lat, bujną blond fryzurę i niebieskie oczy. Zerknął
na wściekłą Muriel, a potem na rozbawionego Jorgosa. Błędnie
ocenił, iż są parą i dlatego zwrócił się do mężczyzny. -
Właśnie trwa operacja, która ma na celu zatrzymanie wewnętrznego
krwotoku. Państwa ciotka ma kilka obrażeń, które musimy szybko usunąć, aby
nie doszło do infekcji.
-
Ile operacja jeszcze potrwa? - zapytała w końcu Muriel i z gniewem
spojrzała na Kasapiego. Ten drań najwidoczniej chce uchodzić w tym
szpitalu za jej narzeczonego, gdyż wcale nie zamierzał wyjaśnić
sytuacji lekarzowi, który wziął ich za parę.
-
Jeszcze kilka godzin, nie jestem w stanie pani powiedzieć dokładnej
godziny zakończenia.
Wiem, że to trudny czas dla państwa, ale najlepiej państwo
zrobicie, jeśli pójdziecie do domu. Pacjentka będzie nieprzytomna
po operacji, więc nie będzie świadoma waszej obecności. Proszę
przyjść jutro. Potrzebują państwo snu. Jej stan jest stabilny i
nie ma się czym martwić – dodał na koniec, gdy zobaczył zacięty
wyraz twarzy Muriel. Wiedział, że kobieta nie będzie chciała
odejść, toteż z prośbą zwrócił się do narzeczonego. - Niech
pan zabierze narzeczoną do domu. Wybaczcie mi, ale muszę już iść
na salę operacyjną. Przepraszam. - Odszedł, zostawiając ich
samych, pogrążonych we własnych myślach i... gniewie.
Kłębiły
się w niej przeróżne emocje i myśli. Przepełniał ja głęboki
smutek i strach. Ciocia miała wiele poważnych obrażeń, ale jak
sam lekarz powiedział jej stan jest stabilny, więc mogła liczyć
na to, że wyjdzie z tego. Zawsze wychodziła obronną ręką
z ciężkich chorób i różnych wypadków – teraz też tak będzie. Co prawda rekonwalescencja zajmie jej sporo czasu,
ale ważne jest to, że żyje. No i w szpitalu
będzie miała fachową opiekę.
Kolejnym
uczuciem wypełniającym ją niemal po brzegi był gniew. Była
wściekła na Jorgosa, że tu przyjechał i domagał się udzielenia
informacji. Nie potrzebowała jego fałszywego współczucia. Nic od
niego nie potrzebowała. Jego obecność drażniła ją do granic
możliwości.
-
Przez wzgląd na sytuację zachowuj się jak dorosła osoba i nie
odrzucaj pomocy, która jest ci potrzebna – powiedział, gdy w końcu na niego spojrzała. - Czy nie rozumiesz, że w życiu
czasem trzeba postąpić wbrew własnej woli i przyjąć wyciągniętą
rękę, choćby od największego wroga? - Uśmiechnął i podszedł
do niej bliżej, ale ona odsunęła się do niego jak oparzona.
-
Dlaczego uważa pan, że jest mi potrzebna jakakolwiek pomoc? -
zapytała, czując, że piekące łzy zbierają się pod powiekami.
Nerwy powoli puszczały i dlatego czuła się taka otumaniona i
przegrana. Pragnęła się tylko położyć i już nigdy nie obudzić.
Przymknęła oczy i opadła na pobliskie krzesło.
-
To widać. Wyglądasz na bezbronną... - zaczął, lecz urwał, gdy
Muriel spojrzała na niego ze złością.
Uwielbiał
jak się złościła! Jej oczy nabierała głębokiej, tajemniczej
barwy. Blade policzki przybierały kolor piwonii. Nigdy jeszcze nie widział
tak uroczego stworzenia. Uśmiechnął się z zadowoleniem i usiadł
obok niej, wiedząc, że w ten sposób zdenerwuje ją jeszcze
bardziej. Irytowała go tym swoim cnotliwym zachowaniem, ale z
drugiej strony była dziewczyną, która intrygowała go i nie
pragnęła jego towarzystwa i to bardzo go interesowało. Nie
wiedział o niej nic.
-
Powinnaś iść do domu – szepnął cicho i położył swoją dużą
dłoń na jej malutkiej i drobnej, lecz ona natychmiast ją
strząsnęła i usiadła dwa krzesła dalej. Zignorowała jego
słowa, nawet nie spojrzała w jego stronę. Jej butna, choć nie
zbyt efektowna mina świadczyła o tym, co może zrobić sobie z
tymi słowami. - Zaraz przyjdę – powiedział, westchnąwszy
głośno i rzucił z przekory, żeby ją rozjuszyć: – Nigdzie
się stąd nie ruszaj.
____
Fáílly, czy choć trochę Cię przekonałam?:) A może jednak nie?
EDIT: Ha! Elle wykonała dla mnie prze zajebisty szablon. Dziękuję<3
Hej, podobało mi się! Wreszcie odrobina narracji niejako ze strony Jorgosa i wreszcie dowiadujemy się co nieco na temat jego uczuć. I przyznam, że jak dla mnie brzmi całkiem prawdopodobnie, uwierzyłam w to od razu;) że Muriel go nieco irytuje, ale równocześnie również intryguje i interesuje, poza tym podobało mi się jego rozbawienie spowodowane jej złością. Tak, zdecydowanie w to uwierzyłam;)
OdpowiedzUsuńTylko skąd temu lekarzowi się wzięli narzeczeni? xD przecież mogło ich łączyć sto tysięcy różnych innych relacji, dlaczego akurat ta? xD chociaż fakt, że zdenerwowałam się, gdy po stwierdzeniu takowej lekarz odruchowo zaczął się zwracać do Jorgosa. Bo co, kobieta za głupia i by go nie zrozumiała? xD
Cieszę się też, że mimo trudnej sytuacji Muriel ani nie spanikowała, ani nie poddała się Jorgosowi, tylko dzielnie z nim walczyła. Przez cały rozdział! :D jestem naprawdę pod wrażeniem;)
Co do szablonu... Wątpię, czy jestem w tym kierunku uzdolniona, ale jeślibyś chciała z mojej pomocy skorzystać, to ja bardzo chętnie się podejmę. Co by Cię dokładnie interesowało?;) póki co zrobiłam coś takiego, ale może wolałabyś coś bardziej podobnego do tego, który obecnie masz na blogu? Albo bez nieruchomego tła (bo na screenie wprawdzie nie widać, ale tam takie jest)?;)
Całuję!
Hello;)
UsuńChciałam go trochę odkryć, oczywiście jeszcze pojawi się opis jego uczuć i myśli. Pomysł wydaje mi się dobry ( chyba ), bo Jorgos stwarza pozory, a takie coś może niejako sprawić, że inaczej będziemy interpretować jego zachowanie.
Hahaha, naprawdę? Bałam się, że nikt nie da wiary temu i ktoś zarzuci mi naciąganie itp. Kiedy pisze, boję się, że moja postać, jej zachowanie czy nawet słowa mogą zostać uznane za sztuczne i że normalny człowiek nigdy by czegoś takiego nie zrobił.
Muriel w ogóle może być irytująca, jej zachowanie jest denerwujące - szczególnie dla takiego faceta jak Jorgos.
Może to był taki odruch? Pierwsza myśl, że skoro są razem to pewnie para. A to, że skierował się do Jorgosa to wynika z czystego, wrodzonego szowinizmu - bo on jest mężczyzną to zwróci się do mężczyzny. On jeszcze nie wie, jak Muriel jest bystra;)
Muriel może niepozorna, ale ma w sobie mnóstwo siły. A w szpitalu nie załamała się, bo Jorgos swoją irytującą obecnością sprawił, że myśli od cioci inaczej się układały. Chwała mu za to.
Ojej, jest śliczny, ale to nie mój styl. Właśnie coś takiego, jak mam obecnie na blogu, ale może też być lewokolumnowy ( czyli te linki i inne duperele po prawej stronie ) I czy nie byłoby to problemem, gdybyś użyła tych dwóch zdjęć? Szalenie mi się podobają. No i żeby kolorki były takie ciemniejsze... Ach, i cytat. Czy może być cytat? Taki: "Jesteś pewien, że nie podcinasz jej skrzydeł, zamiast pomóc jej znów nauczyć się latać?" - Anne Bishop Podoba mi się strasznie. I trochę pasuję do Jorgosa i Muriel.
Dziękuję Ci. Jesteś nieoceniona;*
Mnie się też wydaje, że to dobrze - skoro już piszesz w narracji trzecioosobowej, wykorzystaj ją, będzie ciekawiej;) mnie się wydaje, że nie jest sztucznie, wcale mi tu nic nie przeszkadzało. Także nie przejmuj się;)
UsuńHaha, chyba głównie dla takiego faceta, bo mnie ona specjalnie nie irytuje xD to znaczy, czasami zachowuje się nieco naiwnie, ale cóż, taka już ona jest, a ja tam takie bohaterki lubię. Co innego Jorgos, faktycznie, jego Muriel jak najbardziej może denerwować^^
No właśnie, takie miałam wrażenie. I na pewno obecność szefa zmusiła ją do zmobilizowania wszystkich sił :D więc pod tym względem na pewno dobrze, że pojechał za nią i jej przeszkadzał.
Ok, to może odezwiesz się do mnie na gg? Mój numer znajdziesz u mnie na blogu, na podstronie o autorce;)
Ja tam zawsze chętnie się tym bawię;]
No i poznacie Jorgosa. Postaram się go trochę wyklarować tak, jak Ty to robisz z Alessandro. Może od razu nie, ale cóż, zmieni się i nie będę z tego robiła tajemnicy. Chciałam pisać w pierwszej osobie, ale musiałabym się stale pilnować i nie mogłabym zdradzać myśli innych bohaterów, a to jest strasznie ograniczenie, choć nie twierdzę, że nie spróbuję. Kiedyś coś napisze w pierwszoosobowej narracji.
UsuńNo właśnie. Jorgos to facet doświadczony i irytuję go Muriel, która doświadczenia nie ma, a przede wszystkim denerwuje go to 9 bo mężczyźni są próżni ), że najzwyczajniej w świecie nie lubi go. Ale sam sobie strzela w stopę.
Ja też lubię takie bohaterki, lubię ich metamorfozy. No i chciałam mieć kontrastowych bohaterów;) Żeby oboje wpłynęli na siebie.
On zawsze będzie ją mobilizował, już samym tym, że go nienawidzi i chce mu udowodnić, że go nie potrzebuje... i że jej się nie podoba.
No właśnie! Mnie zawsze w narracji pierwszoosobowej irytowało, że znamy myśli jedynie głównej bohaterki - w przypadku Negatywu choćby to bardzo widać, bo ciągle nie wiadomo, co Alessandro sobie myśli. U Ciebie natomiast pewne wątpliwości mogą się rozwiązać wcześniej, i dobrze, bo jak sama o tym piszę, to jeszcze mnie tak nie irytuje, co innego, gdy o tym czytam xD A za Jorgosa trzymam kciuki, żeby z niego Muriel wypleniła gburowatość. Chociaż może w takim razie powinnam trzymać raczej kciuki za Muriel?;)
UsuńHaha, właśnie, irytuje się, bo ona go nie lubi, a przez to ona nie lubi go jeszcze bardziej. Ach, Jorgos momentami ma o sobie za wysokie mniemanie;)
Dokładnie, lubię, jak bohaterki są dynamiczne, a nie takie same przez całe opowiadanie. A Muriel to dobry materiał na taką właśnie bohaterkę. A Jorgos wystarczająco się od niej różni, żeby wynikły z tego różne ciekawe sytuacje.
Zawsze jest to jakaś motywacja, nawet jeśli Muriel oszukuje samą siebie... No, myślę, że nie do końca oszukuje, bo faktycznie za szefem nie przepada, ale to chyba jednak nie wszystko;)
Ale z drugiej strony nie masz możliwości zaplątania się w myśli, czy nawet w dialogach. Wiesz, że piszesz o tej konkretnej osobie i czasem nawet lepiej, że znamy uczucia tylko jednej bohaterki. Zachowanie innych postaci może być wtedy bardziej intrygujące. U mnie może być tak, że wyjawię coś wcześniej i będzie wiadomo, dlaczego jest tak, a nie inaczej.Z drugiej jednak strony czytelnik ma pełen obraz zachowań dwóch bohaterów i sam ich może ocenić.
UsuńTrzymaj za nich oboje, bo i Muriel przyda się wsparcie i Jorgosowi, choć nieraz będzie ciężko mu dopingować.
Ale to jest błędne koło. Irytacja Jorgosa napędza nienawiść Muriel, a nienawiść Muriel napędza irytację Jorgosa. Będą musieli w koncu przebić ten balonik pełen goryczy i wszystkich najgorszych uczuć.
Opowiadanie staję ciekawsze no i z bohaterki niewinnej mamy doświadczoną kobietę. Myślę, że Muriel ma jeszcze trochę przed sobą, ale zaciśnie zęby i przetrzyma to. Oj, będzie wiele ciekawych sytuacji, choć nie zawsze fajnych dla niej, bo Jorgos to jest Jorgos. I on się zmieni.
Haha, no nie. Nie ma co się oszukiwać. To drzemie w mniej bardzo głęboko;)
I po raz setny dziękuję Ci za szablon. Jak tak na niego patrzę to aż wena mnie nachodzi i w głowie mam milion pomysłów;)
Średnio... Na prawdę nie trawię postaci Jorogosa (nie jestem pewna, czy dobrze napisałam to imię -.-) i jego postępowania. Jest nachalny i złośliwy. Myślę, że gdybym była na miejscu Muriel postępowałabym tak samo... Nie potrafi zapomnieć o przeszłości. Może to nie zawsze jest dobre dla ludzi, ale w tym przypadku bardzo pomocne. Gdyby uległa (i zapewne ulegnie) jego "urokowi" stałaby się kolejną zdesperowaną dziewicą, chwytającą, na ślepo, każdą nadarzającą się okazję, by być "szczęśliwą".
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Rozumiem. Nie, nie: Jorgosa. Bez jednego "o". Znalazłam też inną wersję jego imienia: Yorgos;)
UsuńO matko, aż takie wzbudza w Tobie emocje? Gdybym wiedziała, wykreowałabym go trochę inaczej. Ale z drugiej jednak strony chciałam mieć bohaterów różnych od siebie jak dzień i noc. Nie chciała tworzyć mężczyzny i kobiety o podobnych charakterach, czy zachowaniu. Ja lubię kontrasty, choć nie wiem, czy mi się udało;)
Ja również zachowywałabym się dokładnie tak samo jak Muriel. Ja rozumiem jej nienawiść do tego aroganckiego szefa. Swoja drogą, gdyby przyszło mi pracować dla tego buca ( uwielbiam to słowo ) uciekłabym gdzie pieprz rośnie, bo nie dałabym... no nie mogłabym z nim pracować.
Czy ulegnie? No nie wiem. Przynajmniej będzie to postępowało stopniowo i jeszcze ma przed sobą dłuugą drogę do rzeczonego "szczęścia";)
I naprawdę Ci dziękuję. Wiem, że nie każdy jest zafascynowany takimi romansami. Naprawdę doceniam Twoje zaangażowanie i w ogóle;)
A co z Twoim opowiadaniem? Planujesz coś już?;)
"Buca"... Genialne, coś czuję, że zacznę używać tego słowa...
UsuńDokładnie, również nie potrafiłabym pracować w takich warunkach a osobowość szefa pozostawia wiele do życzenia. Zapewne moja duma nie pozwoliłaby na takie dalsze traktowanie.
Tak moja fascynacja romansami gwałtownie wzrosła po tym jak rzuciłam w kąt książki o narkomanii...
To dobrze, że bohaterowie się od siebie różnią. Nadaje to realności całej historii. Jednak postać Jorgosa nie przypomina takiej, która mogła by kogoś pokochać. Myślę, że mogłabyś ujawnić coś z jego przeszłości, coś co tłumaczyłoby szorstkie zachowanie.
Co do mojego opowiadania to mam ogólny plan na fabułę jednak muszę jeszcze wiele dopracować. Jak widziałaś (a może nie, whatever) dodałam już prolog, ale nie wiem, co z tego wyjdzie. Tą część męczyłam kilka dni tylko po to, by go usunąć i napisać później w kilka minut -.- Na prawdę nie wiem co z tego wyjdzie... To mój pierwszy tego typu projekt i mam nadzieję, że uda mi się chociaż dobrnąć do połowy. Ale cóż, czas pokaże co będzie dalej...
Będę się z Tobą jarać tym szablonem! Jest cudny! :)
UsuńNo to dołącz do klubu! :)
UsuńSzczerze powiedziawszy już dawno zastrzeliłabym Jorgosa, choć żal takiego faceta. Pieniądz ma i urodę też... Ale komfort psychiczny jest dla mnie najważniejszy. Dzięki Bogu, że mój szef to kobieta, w dodatku nauczycielka;)
Ja czytałam wojenny, aż stwierdziłam, że moja psychika ma już dość ( przeczytałam AŻ 3 pozycję ). Ale to wszystko zaczęło się od którejś tam klasy gimnazjum, gdy oczekiwałam od lektury lekkiej fabuły. Nie chciało mi się w czasie roku szkolnego czytać czegoś ciężkiego.
Poza tym, jak wspomniałam w rozmowie z Elle, lubię bohaterów dynamicznych, którzy zmieniają się w ciągu całej historii. Uważam, że Muriel i tak zrobiła znaczny postęp. W końcu za każdym razem odcina się Kasapiemu i nie jest potulnym dziewczątkiem. Jorgos został trochę skrzywdzony, więc dlatego zachowuję się jak patafian. Nie wiem, czy to jest wytłumaczenie dla jego czynów, ale trzeba o tym pamiętać. Postaram się coś tam Wam po kawałku ujawniać z przeszłości Jorgosa.
Tak, widziałam i postaram się przeczytać i skomentować jak najszybciej, bo wiem, że będzie warto.
No cóż, witaj w świecie wątpliwości. Ja rozdział pierwszy Niespokojnych dusz ( ten na Onet ) pisałam parę godzin, a kiedy go dodałam, usunęłam i napisałam kolejny w niecałą godzinę.
Ale będę trzymała kciuki, żeby wszystko poszło dobrze! :)
Tak, jest śliczny. I śmiem twierdzić, że jest najładniejszy;)
Czy warto to jeszcze się okaże...
UsuńZ wielką chęcią bym skopiowała, ale boje się Twojego psa -.-
A mnie bardzo, bardzo się podoba. Trochę śmieszy mnie to, że On się tak z Nią drażni. Moim zdaniem pod tą maską złośliwości i kpiny ukrywa fakt, że jej pożąda. I to baaardzo! Zresztą ze wzajemnością. No i mam nadzieje, że jej ciotka wyzdrowieje ;)
OdpowiedzUsuńPs. Zmieniłam nick (Ines18 - kiedyś) Teraz tak jak w podpisie.
Nikt nie wie, jaki jest Jorgos naprawdę i co kryję się pod tą złośliwością. Czas pokaże i mam nadzieję, że w końcu wszystko będzie jasne.
UsuńŁoł, Jorgos chyba zakochał się w naszej Muriel bo inaczej nie potrafię go wytłumaczyć. Jest taki pewny siebie, ale chcę jej pomóc. Denerwuje mnie też jej zachowanie. Naprawdę chcę jej pomóc a ona tak na niego naskakuje. Mogłaby na chwilę odetchnąć i schować urazę.:D
OdpowiedzUsuńSama też nie wiem, jak go wytłumaczyć ( jako bierny czytelnik, nie jako pisarka ). On taki jest i już, ma swoje powody.
UsuńCieszę się, że moje opowiadania pobudza Cię emocjonalnie. To ważne. Muriel jest taka, bo nie ufa Jorgosowi, nie po tym jak ją traktował.
Wiesz, ciężko po czymś takim schować urazę ( dumę przede wszystkim ) do kieszeni i przyjąć pomoc od człowieka, który jej dokucza.