Ta
jedna noc mu nie wystarczy. Muriel nie była na jeden raz, na dwa
razy. Muriel była taką kobietą, z którą mógłby być już do końca życia. Pożądał jej, pragnął tak bardzo, że
niemal zrobiłby jej krzywdę, gdy wprowadził ją do domu i
przycisnął ją do ściany. Zapomniał, że tam stoi figurka
przywieziona z Afryki. Muriel krzyknęła cicho i syknęła z bólu.
-
Mój Boże, Muriel, wybacz mi. Nie chciałem zrobić ci krzywdy -
szepnął i zapalił światło. Dziewczyna obejrzała się i
dostrzegła wysoką lecz wąską figurkę. Była to łysa kobieta, na
głowie trzymała wiklinowy koszyk, z uszu zwisały długie do ramion
kolczyki, a jej strojem była szmatka przerzucona przez jedno ramię.
Stała z uniesionymi rękoma, a lewą pierś miała obnażoną. Bose
stopy przytwierdzono do okrągłej podstawki i zakute były w
kajdany. Cała postać wykonana została z drewna. Nie wiedziała
tylko jakiego. Murzynka przedstawiała bardzo realisty obraz
niewolnictwa. Zachwycona postacią niewolnicy zignorowała Jorgosa,
który stał niedaleko i przypatrywał jej się zaintrygowany. Ręce
trzymał w kieszeniach spodni i czekał, aż odwróci się do niego.
Nie chciał jej przeszkadzać. Bardzo mu pochlebiało to, że
zainteresowała się figurą, którą i on lubił, dlatego postawił
ją zaraz przy wejściu, żeby każdy mógł ją podziwiać. Był
cztery lata temu w Mozambiku i kupił ją na targu u pewnej kobiety.
Teraz dziewczyna pochyliła się nad nią i dokładnie badając każdy
kontur, każdą rysę na drewnie, eksponowała swoje nogi i pośladki.
Nie zastanawiając się ani chwili podszedł do Muriel, złapał ją za
pośladek i pochylił się tuż nad nią, gorącym oddechem muskając
szyję i ucho. Poczuł jak zesztywniała i próbowała się
wyprostować.
-
Tak będę się z tobą kochał, ale nie tym razem. Chodźmy, łóżko
już czeka - mruknął cicho i przesunął dłoń do przodu,
oplatając jej płaski brzuch ramieniem. Dziewczyna nadal pozostawała
sztywna, dlatego postanowił nieco rozładować napięcie: - Jesteś
strasznie sztywna, ta rola powinna przypaść mnie.
Muriel
odwróciła się do niego i postąpiła krok do tyłu. Szmaragdowe
oczy spojrzały na niego poważnie, niemal ze smutkiem. Już zaczęła
żałować? Przecież do niczego nie doszło. Nie może pozwolić jej
na to, by zaczęła teraz myśleć o tym, co za chwilę stanie. Nie
pozwoli jej odejść. Jeśli już raz wpuścił ją do domu, nigdzie
stąd nie wyjdzie, chyba że do pracy lub na zakupy i ewentualnie na
przyjęcia, z nim oczywiście. Dostarczy jej bardzo dużo powodów,
aby z nim została i przyjęła ten układ, nieco w innej postaci niż
wcześniej jej to proponował, ale nie obawiał się niczego. Sama do
niego przyjdzie i wtedy wszystko zrobią po jego myśli, na jego
warunkach. Muriel nie będzie miała wyboru, nie tym razem.
-
Jorgosie, to nie jest... - Potrząsnął głową i podszedł do niej,
otaczając jej smukłą kibić ramionami. Przyciągnął ją do
siebie blisko i pochylił głowę.
-
Zaczęłaś już myśleć, prawda? Już wydaję ci się, że źle
robisz? Zrób coś dla siebie w końcu - szepnął cicho. Nie
wiedział, czy seks z nim będzie tym, co chciała zrobić dla
siebie, ale tę kwestię postanowił pozostawić nierozwiązaną.
Wolał zająć się zdejmowaniem ubrania z niej, ale póki nie znajdą
się w jego pokoju nie było mowy o niczym innym. Koniecznie chciał
się z nią kochać właśnie w pokoju, w łóżku, w pomiętej
pościeli.
-
Czy uważasz, że to, co wyprawiam jest dla mnie dobre? - zapytała
poważnym tonem. Zbyt poważnym. Miał nadzieję, że nie będzie
płakać. Nie teraz.
-
A co takiego robisz? Myślisz, że życie w celibacie jest dla ciebie
dobre? Otóż nie, odkryj w sobie kobietę, pozwól spełnić się
twoim najskrytszym pragnieniom.
W
tej chwili czuł się jak żebrak błagający o kromkę chleba. Czy
już upadł tak nisko, żeby błagać kobietę, by się z nim
przespała? To on powinien być panem sytuacji. To on powinien
sprawić, aby prosiła go o więcej. Zacisnął szczęki i spojrzał
na nią niemal wrogo.
-
Będę tego żałowała - powiedziała bardziej do siebie niż do
niego.
-
Muriel, do diabła jasnego! Zastanów się, czego chcesz od życia.
Żyj, nie wegetuj tłumacząc się chorą ciotką i brakiem
pieniędzy. Decyduj się teraz. Teraz - powiedział z naciskiem.
Obserwował, jak łagodna twarz Muriel przybiera wyraz przestrachu,
niepewności i, a jakże, złości. Uśmiechnął się i próbował
złapać ją za rękę, lecz w porę odsunęła się od niego.
-
Poczekaj. Pozwól mi to przemyśleć.
-
Przemyśleć? A nad czym chcesz tu jeszcze rozmyślać?
-
Czy dobrze...
-
O nie, nic z tego, Muriel.
Mocno
przygarnął ją do siebie, ignorując protesty i pocałował
gwałtownie. Wtargnął językiem w jej usta i poderwał ją do
reakcji, aby odpowiedziała mu, pokazała co potrafi. Chciał obudzić
w niej ponownie to, co paliło się w restauracji i zaraz po tym, jak
przekroczyli próg jego domu. Oderwał się od niej na chwilę,
dosłownie na sekundę, bo chciał wsunąć dłonie pod sukienkę, a
że była niższa od niego, więc musiał się nieco nachylić.
Wykorzystała to i odepchnęła go gwałtownie.
-
Przestań!
-
Co znowu? - zapytał zirytowany. Naprawdę go denerwowała
odkładaniem tego na później. To i tak nie miało znaczenia, zrobią
to bez względu na to jak będzie się opierała.
-
Co znowu?! - zapytała zszokowana jego gburowatym tonem. - Jestem po
prostu zdenerwowana, do cholery!
-
Ale czym? Czym tu się denerwować? - zapytał rozbawiony, ale
zrozumiał o co jej chodziło. To był jej pierwszy raz, nie taki jak
sobie wymarzyła nie z tym, z kim chciałaby to zrobić, ale jednak
jej pierwszy raz, więc musiał postąpić inaczej.
-
No proszę cię... Nie będę ci tego tłumaczyć, bo nie zrozumiesz.
Jorgosie, to nie jest takie proste jak ci się wydaję. Dla mnie to
poważny krok. Myślisz, że jest mi łatwo?
-
Wiem, że nie, ale mam wrażenie, że wszystko wyolbrzymiasz i
sprowadzasz do kategorii jakiegoś okropnego przeżycia. Po co? -
miał wrażenie, że Muriel wzięła go za tępego idiotę, który
chce zabrać ją do łóżka nie bacząc na jej zdanie.
-
Bo to mój pierwszy raz, w dodatku z tobą! Nie spodziewaj się, że
będę skakała z radości - warknęła wściekle.
Nie
musiała tu być, nie musiała się zgadzać i mogła wyjść z
restauracji w chwili, gdy zaczął ją całować. Ale była tu, a
Jorgos w ogóle nie starał się postawić na jej miejscu, sugerując
jeszcze, że wszystko wyolbrzymia.
-
Do niczego cię nie zmuszałem, sama tu przyszłaś - zauważył
nieco kąśliwie, ale szybko się opanował, przywołując na usta
czarujący uśmiech. Zapatrzyła się na niego przez chwilę,
wzrokiem śledząc ruch jego warg. - Jeśli nie chcesz tu być to
idź.
Zawahała
się przez chwilę, a potem odwróciła się na pięcie i ruszyła w
kierunku wyjścia. Na ramieniu poczuła silną doń.
-
Żartowałem - mruknął ochryple, porwał ją na ręce i odwrócił
się w stronę schodów.
-
Zostaw mnie, do diabła! Postaw mnie na ziemi - krzyczała, próbując
wyrwać się z jego objęć. Jorgos jednak trzymał ją mocno, ani na
chwilę nie zwalniając kroku.
-
Przestań się szarpać,
tígris, bo
stracę równowagę i oboje spadniemy ze schodów. Chyba nie chcesz
sobie potłuc tej swojej ślicznej...
-
Zamknij się - odburknęła i przestała się szamotać. Miała
wrażenie, że ich słowne przepychanki i złoszczenie tego drugiego
wejdzie im w nawyk, jeśli zbyt długo będą przebywać w swoim
towarzystwie. Już to się działo, a gdyby tak została z nim?
Przynajmniej na parę miesięcy? Co wtedy by się działo? Była tego
bardzo ciekawa, ale jednocześnie wolała nie wiedzieć.
-
Dokąd idziemy? - zapytała, aby oderwać się od dręczących myśli.
Chociaż one i tak były lepsze od tego, co się teraz działo.
-
Do mojego pokoju - mruknął i uśmiechnął się do niej zawadiacko.
Przełknęła ślinę i odwróciła wzrok od niego. W ciepłym blasku
sztucznego światła jego rysy jeszcze bardziej się wyostrzyły,
oczy pociemniały, a usta wykrzywiły się w pół uśmiechu. Był
nieziemsko pociągający. Nie zapanowała nad dłonią,
która powędrowała do jego czoła i odgarnęła kilka kosmyków.
Ten gest sprawił, że Kasapi spoważniał, zniknął z jego twarzy
uśmiech. Kąciki ust opadły nieco, a oczy przestały jarzyć się
wesoło. Nagle, jakby za dotknięciem czarodziejskiej różdżki jego dobry nastrój prysł.
Zatrzymał
się tuż przed drzwiami z ciemnego drewna i postawił ją na ziemi.
Przesunęła się wzdłuż jego muskularnego ciała. Mężczyzna
sięgnął za jej plecy i nacisnął klamkę, a dziewczyna w tym
czasie próbowała uspokoić skołatane nerwy, dodatkowo podrażnione przez jego męskość, która niespodziewanie
otarła się o biodro. Zagryzła wargę i spojrzała na niego
niepewnie, zawstydzona jego reakcją. Dla niej było to nowością,
całkiem świeżym doświadczeniem. A dla niego nie, bo wcale nie
wyglądał na zmieszanego, wręcz przeciwnie, był zadowolony. Jak
zwykle jest pewny siebie. Próbowała się od niego odsunąć, ale w
tej samej chwili złapał ją za rękę i pociągnął do pokoju.
Nie
widziała dokładnego wystroju, bo była zbyt zdenerwowana, ale w
oczy rzucał się rozmiar tego pomieszczenia. Pokój był naprawdę
przeogromny i nagle poczuła się w nim taka mała, nic nie znacząca.
Skuliła się w sobie i próbowała się cofnąć, ale plecami
natrafiła na mocną ścianę w postaci Jorgosa, który stał twardo.
I ona miała się z nim za chwilę kochać. Przejął ją dreszcz
rozkoszy, a także strachu. Odwróciła się gwałtownie i zadarła
wysoko głowę.
-
Boję się, Jorgosie - powiedziała głośno. Stanowczy ton,
okraszony strachem w oczach sprawił, że w sercu Jorgosa rozkwitło
kolejne, bardzo dziwne uczucie. Otoczył ją ramionami i przyciągnął
do siebie. Muriel próbowała się wyrwać, gdy nagle na swym udzie
poczuła jego erekcję, ale nie puścił jej. Nie mogła zachowywać
się jak średniowieczna panna młoda, musiała się przyzwyczaić do
tego, że jej pragnie, że zawsze będzie reagował na nią w ten
sposób. Był mężczyzną, więc bywały chwile, że kontrolę nad
sytuacją przejmowało pożądanie.
-
Obiecuję, że będę delikatny - szepnął, tuż przy jej uchu.
-
Nie o to chodzi - prychnęła, a Jorgos roześmiał się, gdy
usłyszał jej burkliwy ton.
-
To czego się boisz?
-
Tego, co będzie potem. Boję się przyszłości. Nie wiem, co zrobię
- szepnęła i oparła czoło o silne ramię mężczyzny.
-
Zostaniesz ze mną - powiedział to tak, jakby rzeczywiście
wiedziała, że tak zrobi. Ale skąd mógł wiedzieć? Sama tego nie
wiedziała...
-
Skąd ta pewność?
-
Muriel, czy chcesz spędzić całą noc na dywagacjach, czy w końcu
pozwolisz mi się pocałować?
Ku
jego ogromnemu zaskoczeniu kiwnęła nieśmiało głową. Uśmiechnął
się do niej i wziął w ramiona. Wyczuł, że jest niepewna tego, co
robi i zawstydzona, ale zrobi wszystko, aby czuła jedynie
spalających ich ogień.
-
Nie myśl - szepnął - tylko czuj.
Opadł
powoli na jej wargi i przesunął ustami po jej ustach, jęknęła
cicho i wczepiła się palcami w jego koszulę z obawą, że zaraz
upadnie na kolana. Kiedy otwarła usta, wślizgnął się do środka,
a jego język powoli pobudzał jej ciało, budził je do życia.
Ogarnęła ją gorączka, bardzo potężna. Przez chwilę jeszcze
próbowała z tym walczyć, ale już po sekundzie poddała się i
pozwoliła, aby pożądanie rosło w niej z każdą chwilą. Całował
ją namiętnie, zachłannie. Nie potrafiła dostosować się do jego
chciwych warg, przez chwilę oddawała pocałunek całkiem zagubiona.
Był doświadczony, a ona miała za sobą zaledwie parę cmoknięć,
które i tak niczego ją nie nauczyły. Dopiero Jorgos pokazał jej
jaką mają moc. Potrafią omamić człowieka, zepchnąć go w
przepaść, rozpalić zmysły...
Poczuła
jak jego lewa dłoń sunie w górę i w dół, w lewo i prawo, krążył
zwinnymi palcami po plecach, biodrze, boku, biuście. W końcu
poczuła jak zatrzymuje się na lewej piersi i delikatnie ją ściska.
Jęknęła, ale została stłumiona przez usta Jorgosa, który
całował ją natarczywie, jakby bał się, że za chwilę ucieknie.
Drugi raz już nie byłaby w stanie tego powtórzyć.
Przez
chwilę pomyślała, że będą się tylko całować, ale zaraz
Kasapi wsunął dłoń za dekolt sukienki i powoli zsunął sukienkę
z lewego ramienia, a następnie z prawego. Stanęła przed nim pół
naga, z piersiami okrytym jedynie czarnym stanikiem. Oderwał się od
niej i zafascynowany przyglądał się jej smukłej szyi, drobnym
ramionom i pełnym piersiom.
-
To musi zniknąć - szepnął i spojrzał znacząco na biustonosz.
Muriel automatycznie zakryła się dłońmi, ale Jorgos złapał ją
za nadgarstki i odsunął ręce. - Nie bandażujesz ich już?
W
odpowiedzi potrząsnęła głową.
-
Bolą cię jeszcze?
Powtórzyła
gest.
Kiwnął
zadowolony i do końca zsunął z niej sukienkę, która opadła
powoli, muskając jej rozgrzane ciało, aż zawinęła się wokół
kostek. Teraz została w samej bieliźnie. Niemal obnażona przed
jego wzrokiem. Nie wiedziała, co robić, bała się, ale
jednocześnie pragnęła Jorgosa. Spojrzała mu więc w oczy i
przechyliła głowę z przekornym uśmieszkiem. Gdyby nie wypite
wcześniej wino zapewne nie byłaby taka odważna.
-
Czy już się napatrzyłeś? - zapytała, zaskakując samą siebie i
Jorgosa.
-
Nie, ale ja też nie mogę się doczekać - odpowiedział,
uśmiechając się przy tym szelmowsko.
Podszedł
do niej bardzo blisko, ale nie odsunęła się nawet na krok i wciąż
patrzyła mu w oczy, czym wzbudziła w nim mimowolny podziw oraz
rozpaliła w ogień, który, jak mu się wydawało wcześniej,
nie mógł już być bardziej potężny. A jednak, z chwilą, gdy
Muriel zajrzała mu w oczy zapłonął na nowo. Jak nastolatek. Aby
pokryć niepokój jaki mimowolnie obudziło w nim to uczucie, sięgnął
za jej plecy i jednym wprawnym ruchem rozpiął stanik, który
zatrzymał się na jej ramionach, gdy Muriel przytrzymała go dłońmi.
-
Nadal się boisz? - zapytał. Kasapi wpatrywał się w zielone oczy, który skrzyły się ciepło.
-
T-tak, trochę...
-
Może to nic nie pomoże, ale nie bój się. Nie będzie tak źle,
jak myślisz - próbował ją przekonać, choć sam nie wiedział,
czy to działa. Spojrzał na nią i westchnął. Cóż miał począć?
W końcu pierwszy raz miał kochać się z niedoświadczoną kobietą
i nie wiedział, jak się postępuję w takiej sytuacji. Czy same
słowa wystarczą? Dla niej będzie to pierwszy raz, a on już dawno
ma to za sobą. Jej zdenerwowanie może być zrozumiałe, ale z
drugiej strony to tylko seks. Nie szła pod nóż, nikt jej nie
będzie ucinał głowy.
-
Wcale nie myślę, że będzie źle. Bardziej martwi mnie to, że
będziemy nadzy i zobaczysz mnie bez ubrania i... - przygryzła
wargę. Wydała z siebie dźwięk między jękiem i śmiechem. -
Wiem, że jestem zielona jak łąka, ale nic nie poradzę. Nigdy
takie rzeczy mnie nie interesowały. Zawsze uważałam, że seks to
intymna sprawa i starałam się nie słuchać opowieści koleżanek.
Teraz wiem, że powinnam. Wiedziałabym co robić.
Jorgos
uniósł wysoko brew, a na jego ustach błąkał się uśmieszek.
-
Nie musisz nic robić - szepnął i palcem przesunął po nagim
obojczyku, aż zatrzymał się na szelce od stanika. - Mogę to
zdjąć? - zapytał i spojrzał jej w oczy. Odpowiedziała mu
niepewnym uśmieszkiem, ale kiwnęła głową. Stanik opadł cicho na podłogę - Dziękuję.
-
Za co?
-
Za pozwolenie. Nie zrobię niczego, czego nie będziesz chciała -
odpowiedział, choć uznał, że i tak tego nie chce, w tej chwili
przemawia przez nią pożądanie.
-
Rozumiem. Czy mogę cię dotknąć? - zapytała nagle i zarumieniła
się jeszcze mocniej, choć mogłoby się wydawać, że już w tej
chwili przypominała dojrzałą piwonie.
-
Oczywiście - powiedział. Serce łomotało mu w piersi jak szalone.
Drżał z radości i oczekiwania na ruch Muriel. Nie mógł się
doczekać, aż go dotknie, aż położy swą drobną dłoń na jego
klatce piersiowej i przesunie po niej palcami. A Muriel zrobiła coś,
czego się nie spodziewał nawet w swych najśmielszych snach.
Uniosła dłoń i jej ręka powędrowała w kierunku spodni. Nie
patrzyła na niego, głowę miała pochyloną, więc nie mógł
zobaczyć jej wyrazu twarzy. Czuł jak drżą jej ręce, gdy
niepewnie go objęła, a potem zacisnęła palce. Jęknął głucho i
zadrżał.
-
Podoba ci się? - zapytała, a na jej pełnych wargach wykwitł
niepewny uśmiech.
- Nawet nie masz pojęcia, jak bardzo mi się podoba - powiedział przez zaciśnięte zęby. Musiał zdusić
krzyk, gdy wiedziona ciekawością przeciągnęła dłonią wzdłuż
erekcji. Serce na nowo zaczęło bić jak szalone, oddech stał się urywany i szybki. Poczuł, że całe jego ciało trawi ogień. Krew wrzała
w żyłach. - Wystarczy tej zabawy - mruknął i jednym ruchem
przyciągnął ją do siebie, miażdżąc usta w gorącym,
natarczywym pocałunku. Jego giętki język szybko wślizgnął się
do jej wnętrza i pobudził do natychmiastowej odpowiedzi.
Przywarła
do niego, a jej dłonie powędrowały na klatkę piersiową i
niezgrabnymi ruchami zaczęła odpinać jego śnieżnobiałą
koszulę. Nawet nie wiedziała, kiedy pozbył się marynarki, ale w
tej samej chwili koszula również zniknęła. Dziewczyna
przeciągnęła dłonią po jego owłosionym torsie i ręką sunęła
w dół, po pięknie umięśnionym brzuchu, aż zatrzymała się na
pasku. Zerknęła na niego. Jej oczy płonęły od pożądania, na
twarzy wystąpiły rumieńce, a usta miała opuchnięte od
pocałunków.
-
To ja ciebie mam uwodzić, nie ty mnie - odpowiedział, ale pozwolił
jej odpiąć pasek, gdy spodnie zsunęły mu się z bioder, złapał
ją za rękę i popchnął do tyłu, aż upadła na miękkie łóżko.
Natychmiast dołączył się do niej, kładąc się obok. Podparł
się na dłoni i palcem przesunął po lewej piersi. Zadrżała, ale
nie odwróciła się, lecz spojrzała na niego niepewna tego, co
dalej. Szybko uniósł się nad nią i przeciągnął jedną dłonią
po piersi, aż dotarł do koronkowej bielizny. Wsunął za nią jeden
palec i delikatnie pociągnął.
-
Musimy się tego pozbyć, dobrze? - szepnął wprost w jej rozchylone
usta. Pokiwała na znak zgody i opuszkami palców dotknęła jego
ust. Powoli i bardzo delikatnie, jakby była z porcelany, zsunął z
niej czarne majtki. Uniosła biodra i bielizna poszybowała gdzieś w
kąt. Nakrył ją swym ciałem i pochylił głowę, aby ją
pocałować. Zrobił to bardzo powoli i dokładnie, aby na nowo
obudzić w niej pragnienie.
Topniała
za każdym razem, gdy jej dotknął lub pocałował. Z każdą chwilą
spadała w przepaść coraz głębiej i głębiej, aż spowiło ją
słodkie rozmarzenie. Pożądanie wprawiło w ruch jej ciało, które
kusząco ocierało się o jego rozgrzane ciało. Poruszyła biodrami,
ale Jorgos przytrzymał ją i szepnął do ucha:
-
Jeszcze nie, agapi mou, jeszcze nie.
Jeszcze
nie? A ona już przecież nie mogła wytrzymać, już miała
wrażenie, że za chwilę pokój stanie w płomieniach od tego
potwornego gorąca, które oblało ich nagie ciała.
Jego
prawa dłoń objęła jej bujną pierś i długie palce zacisnęły
się na mlecznej półkuli. Muriel wydała jęk i wygięła ciało w
łuk, po raz kolejny ocierając się o niego. Nie miała pojęcia,
jak to na niego działało i jak bardzo musiał walczyć ze sobą,
aby nie wziąć ją szybko i gwałtownie. Ręka mężczyzny wędrowała
od jednej piersi do drugiej, głaszcząc ją i pieszcząc, ściskając.
W ślad za dłońmi poszły usta, które wytyczały gorącą ścieżkę
od jej ust, po szyję, obojczyk ramiona, aż w końcu zatrzymał się
tuż nad piersiami, jego ciepły oddech
muskał jej skórę. W końcu objął ustami sterczący sutek, a
Muriel gwałtownie zanurzyła palce w bujnej czuprynie kochanka,
pojękując i dysząc z każdą chwilą mocniej i głośniej.
Popadła
w rozkoszny niebyt. Zniknął gdzieś otaczający ją świat,
zniknęła rzeczywistości. Zniknęły myśli. W tej chwili liczył
się Jorgos i jego usta błądzące po ciele. Pożądanie było
niewyobrażalne i nie potrafiła opisać je słowami. Poczuła jak w
dole brzucha kumuluje się pragnienie, jak skurcze zwiastują
nadchodzącą rozkosz. Ciepła dłoń kochanka zsunęła się z
piersi i rozpoczęła wędrówkę, w dół, do kobiecości, do
miejsca, skąd rozprzestrzeniało się to szaleńcze pragnienie.
Odchyliła do tyłu głowę i przymknęła powieki, a Kasapi nie
przestając się uśmiechać wsuną w nią powoli palce i
rozpoczynając swe taneczne pieszczoty, całując ją mocno i
zachłannie. Jęknęła przeciągle, gdy poczuła jak wspaniale ją
pieści, jak wydobywa z niej jęki i westchnienia. Jak jej mięśnie
zaciskają się wokół jego palców.
-
O Boże... - szepnęła, ale urwała gwałtownie, gdy zorientowała
się, że Kasapi schodzi z pocałunkami niżej, już znalazł się
tuż przy pępku. - Nie. Nie rób tego! Nie chcę! - Uniosła się
gwałtownie i złapała go za ramiona.
-
Dobrze - wydyszał i uśmiechnął się pokrzepiająco. Ten gest
przepełniony był czułością i satysfakcją. Jego szare oczy w tej
chwili przypomniały płynne srebro: gorące i wyraziste. Rozżarzone
patrzyły na nią wyczekująco, aż w końcu opadł powoli
przyciskając ją do materaca swym potężnym ciałem. - Powiesz
mi... kiedy będzie... bolało? - z trudem wydobywał słowa. Oddech miał przyspieszony, a oni nawet nie byli w połowie.
Muriel
przytaknęła, objęła go ramioanmi i przyciągnęła mocno do
siebie. Gorąca lawa szalejąca w jej ciele nie była w stanie
zatrzeć strachu przed bólem. Nie wiedziała, czego się spodziewać.
Jak bardzo będzie ją bolało, gdy Jorgos w końcu znajdzie się w
niej. Mężczyzna uniósł się i podparł się rękoma. Spojrzał
jej głęboko w oczy. Czekał, a Muriel nie wiedziała, co zrobić. W
końcu wyszeptała ciche: tak. Jorgos spiął się i wszedł w nią
najpierw powoli, a kiedy już się w niej znalazł pchnął
gwałtownie i mocno. Muriel wygięła plecy w łuk, gdy poczuła
lekkie szarpnięcie. Kasapi natychmiast otoczył ją ramionami i
mocno do siebie przycisnął. Muriel spodziewała się gwałtownego
bólu, ale nic takiego nie nastąpiło. Przez chwilę odczuwała
dziwne uczucie: miała go w sobie, był gorący i twardy. Jęknęła
cicho i przygryzła wargę, a paznokcie zatopiła w ramieniu
kochanka.
-
Boli? - zapytał cicho.
-
Nie... O Boże, nie jestem w stanie... Myśleć...
-
To nie myśl, tylko czuj całą sobą - odpowiedział szeptem i
powoli, aby nauczyć ją zapewne dziwnego uczucia, jakim niewątpliwie
było posiadanie twardej męskości Jorgosa w sobie, zaczął się poruszać, aby
nauczyć ją swojego rytmu. Muriel z ochotą przyjęła kolejne fale
przyjemności, które raz za razem opływały jej rozpalone ciało i
kumulowały się w miejscu, gdzie ich ciała złączyły się w
jedno. Czuła zbliżający się orgazm i przypominało to coś na
kształt tsunami z trzęsieniem ziemi i wibrującą rozkoszą,
która roznosiła się po całym jej ciele. Kiedy ruchy mężczyzny
nieco przyspieszyły, nie była w stanie już myśleć. Nie wiedziała
czy była, czy może już umarła. - Tak, Muriel... - szepnął
cicho, gdy dziewczyna otwarła usta w krzyku, wydobywającym się z
samego serca. Ten krzyk wyrażał więcej, niż Muriel potrafiłaby
powiedzieć.
Rozlewające
się po ciele uczucie zatapiało ją w przyjemnej, sięgającej samej
duszy ekstazie. Tego nie można było porównać z niczym, co do
tej pory przeżyła. To było niesamowite, niepowtarzalne i porywające, jak wir, jak tornado, które zabierało ze sobą.
Z
każdą chwilą krzyk w jej gardle narastał, aż nie potrafiła się
powstrzymać i kiedy Jorgos przyspieszył ruchy, a jego biodra
mocniej na nią nacierały, wiedziała że to, co robi jest takie
jakie powinno być.
-
Jorgos - szepnęła prosto w jego usta, które przez chwilę całował, a
potem oderwał się od niej nagle i podparł łokciami. - Nie
mogę... Już...
-
Możesz, zrób to dla mnie - wychrypiał głosem niepodobnym do
Kasapiego. Spojrzała mu prosto w oczy, chciała się przebić przez
fasadę cynizmu i arogancji wynikającej z jakiegoś przykrego
doświadczenia. Chciała dosięgnąć jego serca i duszy i wydobyć na powierzchnię głęboko skrywane urazy i żale. Chciała być tą, w której się zakocha.
Orgazm
nadszedł niespodziewanie i z siłą, o której nie miała pojęcia.
W jednej chwili zacisnęła się wokół niego mocno, a skurcze w
dole brzucha przeniosły się na całe ciało, aż przeszył ją
błysk czystej rozkoszy, który przez chwilę odebrał jej kontakt ze
światem. I była tylko ona i jej pożądanie i Jorgos, który
odchylił do tyłu głowę i szczytował zaraz po niej, już nie tak
głośno jak ona, nie tak gwałtownie.
Opadł
na nią i zmiażdżył jej usta w gwałtownym pocałunku.
-
Było wspaniale - powiedział i po chwili leżenia na niej, zsunął
się obok, a potem przyciągnął ją do siebie. Jej świat teraz skurczył
się do ramion Kasapiego. - L'isola della felicità. - Muriel jednak popadła w przyjemne odrętwienie i nie słyszała już tego, co wyszeptał. Ten pokój i to łóżko nazwał swoją wyspą szczęścia.
świetny rozdział.
OdpowiedzUsuńP.S ciężko się czyta przez ten nowy szablon ;/
Dlaczego się źle czyta? Co jest nie tak?
Usuńżeby przeczytać treść musiałam ją skopiować do notatnika, czcionka jest taj malutka, że zlewa się w jedną wielką plamę na bordowym tle
Usuńpoczątek strasznie wszystko zepsuł. ta kłótnia była zbędna i zepsła cały nastrój. mam teraz takie odczucie że pewnie by ją zgwałcił gdyby się nie zgodziła, to nie było miłe.
OdpowiedzUsuńNie, coś Ty. Na pewno nie dopuściłby się czegoś takiego. Jorgos robiłby tak, żeby się w końcu zgodziła albo sama przyszła. A Muriel gdyby rzeczywiście nie chciała znaleźć się w łóżku Jorgosa to nie zgodziłaby się na kolację. Wiedziała podświadomie czym to może się skończyć.
UsuńMuriel jest nieco niekonsekwentna w swoich działaniach, tak sądzę. Raz się czerwieni i wstydzi, i ogólnie chce uciec z mieszkania. Chwilę później natomiast chwyta go za krocze i jak gdyby nigdy nic rzuca, czy mu dobrze. Nie umiem się zdecydować, czy traktować ją jako speszoną dziewczynę, czy pewną siebie kobietę, to się trochę wyklucza.
OdpowiedzUsuńSzablon faktycznie nieco utrudnia czytanie, musiałam nieco zmniejszyć stronę, przez co było trochę problemów z wielkością czcionki.
Ale mamy pierwsze seksy za sobą. Teraz jestem ciekawa zachowania Muriel, kiedy obudzi sie przy boku Jorgiego.
PS: Zapomnieli o gumce? :>
Pozdrawiam serdecznie, Anna.
To może dlatego, że ma przebłyski odwagi. Nie myśli tylko działa. Gdyby choć przez chwilę zastanowiła się, czy złapanie Kasapiego za przyrodzenie będzie odpowiednim krokiem zapewne nigdy by tego nie uczyniła, bo nie byłaby w stanie się przemóc. Mogłoby to tak wyglądać z boku, że raz tak się zachowuje, a chwilę potem robi coś zgoła innego, ale to tylko kwestia wypitego wina.
UsuńJak się zachowa? Zobaczymy.
Tak, zapomnieli. Znaczy Jorgos zapomniał, bo to facet powinien dbać o takie rzeczy,
Ja również pozdrawiam! :*
Bosko. Mnie się rozdział podobał, podobały mi się zmiany zdania Muriel, wszystko było takie... No nie wiem. Co do szablonu, to jest ładny, ale kiepsko się czyta, proszę, zaradź temu.
OdpowiedzUsuńOK. Już konsultuję się z Elle:)
UsuńI co to? 30 rozdziałów kotłowania się, wyrzekania, przedrzeźniania i jeden orgazm? NAPRAWDĘ? No wiesz, co, spodziewałam się po Jorgosie więcej, co nie oznacza, że i tak jest HOT. Mój ideał, który zalotnie i ze smakiem, a nawet z niecierpliwą miłością chcę kobiety swojego życia w łóżku. MATKO, zawyżasz naprawdę moich przyszłych mężów, gdzie ja takiego znajdę?! A Muriel...cnotka. Matko, zaś mnie denerwuje, nawet tym, że się z nim już przespała..matko, teraz to będzie mnie tak denerwować. Już normalnie nie mogę się doczekać, jak napiszę Ci w komentarzu, że jest upierdliwą suką. A przed tym zanim się przespali, w jego domu. No miałam chęć tam wskoczyć i tą figurką nakopać jej do dupska! No co za dziewczyna...stworzyłaś naprawdę irytującą postać. <3
OdpowiedzUsuńBoski rozdział i ten szablon z dupą też boski. <3
Pozdrawiam. :)
Trafiłam tu trochę przypadkiem i nie mogłam się oderwać. Tak wciągającego bloga dawno nie czytałam. Już nie mogę się doczekać jak Muriel zareaguje rano, a jak na jego oświadczyny?? A może oświadczy jej się rano?? Tyle możliwości .....
OdpowiedzUsuńWeny życzę dużo
Pozdrawiam :)
Na początek przepraszam, że tak późno. Niestety mam problemy z komputerem i nie tylko, więc mam pewne ograniczenia.
OdpowiedzUsuńNareszcie się doczekałam tego, czego tak długo wypatrywałam. Zbudowałaś scenę pełną tak erotycznego napięcia, że należą Ci się Wielkie Gratulacje. Często czytam harlequiny i jest środek akcji, mają iść do łóżka, a to co najbardziej istotne jest pomijane i pozostawione wyobraźni czytelnika.
Cóż nie do końca spodziewałam się takiego delikatnego i wrażliwego Jorgosa. Ale chwała mu za to, że taki się właśnie okazał. Jednak wciąż nie rozumie swych uczuć do Muriel, choć szaleje jak wściekły gdy ta jest w towarzystwie innego. Jest to trochę przykre, tym bardziej, że Muriel wydaje się być mądrzejsza i coraz częściej sama przed sobą przyznaje się do swoich uczuć względem Jorgosa.
Mam nadzieję, że on jej nie zrani, bo gdyby się tak stało Muriel pewnie wzięłaby odwet za swoją krzywdę. Z jednej strony byłoby to dość ciekawe, coś innego w opowiadaniu, ale z drugiej mi by dość smutno się to czytało.
No nic, czekam na następny z niecierpliwością, nawet jeśli mam trochę technicznych problemów, to gdy widzę, że jest już nowość, to czytam od razu, po prostu nie zawsze mam możliwość natychmiastowego skomentowania.
Pozdrawiam :)
Fajne opowiadanie :) podobało mi się i nie to jak Jorgos chciał mieć Muriel. Czasem to było zabawne, a czasem przesadzał. I nie mogłam się doczekać kiedy to się w końcu stanie :D w ogóle to w domu Roberta i Stephena było nieziemskie. Jorgos ma świetnych przyjaciół, to jak się zakładali mnie rozbroiło :D i mam nadzieję, że Jorgus nie skrzywdzi Muriel, bo go za genitalia powieszę. Czekam baaardzo niecierpliwie na ciąg dalszy :) pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńMialaś tyle weny, a gdzie kolejny rozdział? :) Czekam z niecierpliwością ;(
OdpowiedzUsuń